No wstyd mi, że ostatnio byłam tu wieeeki temu... Wybaczcie i zrozumcie. Dziś spakowałam pierwsze pudło z naszego "pokaźnego" majatku. Juz za kilka dni czeka nas przeprowadzka do nowego mieszkanka. Jeszcze nic w tej kwesti, organizacyjnie, nie mamy ustalone... Kto pomoże, kiedy malowanie, kiedz rzeczy przekładanie... Ale termin jest. 1 lipca... Tak... A cztery dni wcześniej zaczynam kurs dla matek będących na macierzyńskim. Całe dwa miesiące. A póżniej jeszcze kolejne, jeszcze nieokreślone, bo to ma być już ten właściwy, zawodowy kurs. Cieszę się, bo Mały M. będzie ze mną jeźdźił. On do przedszkola na 2-4h, a ja na kursik. Aż żyć się chce jak człowiek ma szansę w świat wyjść, zdobyć nową umiejętność i patrzeć tak pozytywnie w przyśłość. Niedawno marudziłam Wam jak mi ciężko coś znaleźć. A tu już coś nowego na horyzoncie.

Jestem teraz bogatsza o nowe doświadczenia i jeśli mogę komuś poradzić, młodym matkom, tym co planują dziecko... Niech idą na kurs w czasie urlopu macierzńskiego, niech liczą na pomoc dziadków i wykorzystują to, bo później jest ogromnie ciężko wrócić na właściwe tory... Jeśli tylko jest szansa...
No, a jeśli chodzi o robótki... Dziś niestety nic nie pokażę. To co miało być obfocone leży brudne w koszu na pranie. Małego rączki docierają już wszędzie!! Żywe srebro z niego w 100% :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz