wtorek, 31 sierpnia 2010

Sypialnia cz. II

Hmm... Na naukę to nigdy za pózno... Ostatnio (na początku miesiąca, ale ten czas taaak szybko leci) bawiłam się opcjami komentarzy i wyłączyłam moderowanie ich przed pojawieniem się ich pod danym postem. Chyba do tego wrócę, bo taka gapa jestem, że ostatnich nie zauważyłam, a tak to wiedziałam co się dzieje i wszystko pod kontrolą było... Przepraszam i odpowiadam, a głowę popiołem sypię :)

Michalinko (mam nadzieję, że mogę tak bezpośrednio:)) Rocznica dopiero 2 :), a mamy wrażenie, że po ostatnich miesącach wszelkiego rodzaju zawirowaniach to 10 :), a Damy jeszcze na tamborku. Czerwona, bo ponownie mi jednego koloru brakło... A tak byłam święcie przekonana, że go posiadam... A za ramkami już się rozglądam, ale w sklepie nic ciekawego, a do zakładu, gdzie oprawiają prace wszelkiej maści trochę daleko, a mi się już coś marzy na tę okoliczność.

vena7: Dziękuję za miłe słowa...

Mąż stwierdziłby, że to u mnie normalne takie gapiostwo, ale ja zawsze coś namodze... Jeszcze raz przepraszam :) i obiecuję poprawę i oprawę moich Dam jeszcze w tym roku :):)

A wracajc do tematu posta...

To kolejne moje prace, wszystkim dobrze znane wzorki w mojej interpretacji. Niestety mam wrażenie, że coś im brakuje...

Nad łóżkiem wszystkie cztery...


A tu z bliska...







P.S. Chyba wpadłam po same uszy z haftami w typu tych sypialnianych, bo ciągle za takimi się rozglądam :)

niedziela, 29 sierpnia 2010

A w sypialni... cz.I

A w sypialni przez przypadek króliuje pomarańcz, czerwień i czerń. Wyszło z przypadku. Po wcześniejszej właścicielce mieszkania pozostała czarna szafa. Mąż wybrał łóżko w czarnym obiciu, a ja narzutę w kolorze czerwieni i pomarańczu. Do tego doszły czerwone zasłony  i firanki, sznurki, pomarańczowe. A na koniec łóżeczko, które nie jest czarne, ale pościel syneczka pasuje, bo pomarańczowa :)

A na ścianach nie pasuje, aby nic nie było... Dlatego powstało kilka "wyszywanek", jak to moja rodzinka określa. W czerni z domieszką pomarańczu...




A w czasie niemocy twórczej powstał mały igielnik, który nie będzie używany zgodnie ze swoim przeznaczeniem, ale jako ozdoba... Jeszcze nie wiem w jakim miejscu, ale... Ale taki mam na ta chwilkę kaprys, bo żal mi go schować do pudełka z nicmi i wyszywankami .



LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...