...odpoczywam :) A wiadomo gdzie najlepiej :)? U mamy!!
Odpoczynku w tym roku to będę miała duuużo. I tak już za mną długi czas powrotu do zdrowia, a teraz to tylko już dla przyjemności to lenistwo. Ale to tylko takie złudne nieróbstwo. W domu rodzinnym to aż głupio, aby ktoś coś za nas robił. Staram się odciążyć mamę w miarę sił i możliwości. Opieka nad synciem, wyszywanki (zaprezentuję jak wrócę do domku), to przyjemności, spacery, pogaduchy też :) W ubiegłą niedzielę chrzściliśmy z mężem naszego syncia. Ale roboty było co niemiara, bo cała piwnicę nam w nocy z 03/04.06 zalało, a chrzest 06.06. Zamiast przygotowac się do przyjęcia gości (nocowaliśmy chrzestną z rodzinką), to każdy jak żyw uwijał się przy sprzątaniu. Piwnica to nie taka w sumie byle jaka - i garaż z zalanym samochodem i spiżarka z zalaną żywnością, i kotłownia z zalanym piecem, a do tego moje panieńskie włości - kuchnia, łazienka, pokój. Wody nie było wiele (z zatkanej kanalizacji, z którą nie mogli sobie poradzic Panowie Fachowcy :) ), a roboty pełno. Narzekać tez nie możemy, bo jak na tą chwilę wielkich strat nie było w porównaniu z powodzianami z okolic Sandomirza itp. Jednak uczucie bezradności i świadomości o ogromie prac okropne.
A to moje stare prace z domu rodzinnego... (pierwsza część)