piątek, 31 grudnia 2010

To był rok...

To był rok, dobry rok.
Z żalem dziś żegnam go.
Miejsce da nowym dniom
Stary rok, dobry rok.

Mija dla nas dniem szczęśliwym,
W którym znów jesteśmy razem.
Nieraz nam smutek niósł,
Nieraz nam radość niósł.

Pierwszej gwiazdy dziś zapytaj,
Co następny rok przyniesie.
Czekam ja, czekasz ty ...
Północ już - zegar zaczął bić.

Mija rok, dobry rok.
Z żalem dziś żegnam go.
Miejsce da nowym dniom
Stary rok, dobry rok.

Czy to na pewno był dobry rok? Nie wiem. Miał dla mnie dwie twarze. Tą dobrą i tą mniej pozytywną. Jednak więcej było tego dobrego niż złego, o którym chcę jak najmniej pamiętać. Łzy szczęścia w tym roku mieszały się ze łzami smutki, bezsilności i żalu. Początek roku to narodziny mojego Małego M. 11 cudownych miesięcy za nami. A przed nami? Tego chyba nikt nie wie. I bardzo dobrze!! Mam na najbliższy czas dużo planów i nadzieję na ich realizację. Może nie w 100%, ale tak choć w 80-90% :)

To na ten rok wszystko... Dziękuję, że mnie odwiedzacie...

Życzę Wam Dobre Duszyczki wszystkiego dobrego w Nowym Roku!! Niech Wasze marzenia doczekają się spełnienia...

piątek, 24 grudnia 2010

Boże Narodzenie 2010



Jest cicho. Choinka płonie.
Na szczycie cherubimm fruwa.
Na oknach pelargonie,
blask świeczek złotem zasnuwa,
a z kąta, z ust brata płynie
kolęda na okarynie:
Lulajże, Jezuniu...

Konstanty Ildefons Gałczyński



Życzę Wam, którzy tu do mnie zaglądacie, szczęścia, radości i zdrowia na to Boże Narodzenie. Niech każda chwila będzie tą jedyną, aby na długi czas mogła zagościć w Waszym sercu i dodawać sił w trudach dnia codziennego. Życzę Wam, aby to co niemożliwe stało się osiągalne, na wyciągnięcie ręki. A co najważniejsze wiele pomysłów i czasu w ich realizacji...


(Szopki wykonane przez mojego tatę. Duża dla dzieci brata, a ta mała, jak na tą chwilkę, dla mojego Małego M.)

poniedziałek, 20 grudnia 2010

20 grudnia...





I już czwarta niedziela Adwentu za nami... Wczoraj daliśmy sobie prezenty, a raczej naszemu Małemu M, bo my już w sobotę wieczór dorwaliśmy się do swoich. Zdjęć nie mam, bo było wszystko kręcone kamerką dla prababci. Zabawki fajne, ale na Małym nie zrobiły wrażenia. Od kilku dobrych tygodni bawi się miskami na pranie, zakrętkami, wieczkami, plastikowymi pudełkami... I nie w pokoju. Nie, nie, nie. Tylko w kuchni na płytkach, bo tam ładne dźwięki :) Wiem, wiem... dziecko mało wymagające, ale jak się słucha kilka dni pod rząd takiego walenia... Dobrze, że sąsiadka z dołu to przygłuchawa starsza Pani :)


W domu mało świąteczie... Ale i tak się nie mogę doczekać Świąt!! Podróży i domu... Rodzinnego...

A to mój wianek adwentowy... Robiłam go pod kolor choinki ( w ubiegłym roku )... Taki na lata...



A tu ubiegłoroczna choinka.

sobota, 18 grudnia 2010

Ogród botaniczny


W ubiegłym tygodniu, w środę, był u nas dzień wolny od pracy. Ale tak nie do końca, bo tylko biurowi nie pracowali, a sklepy były oblegane. Z Dużym M. unikamy takich dni zakupowych (i tego weekendu też w sklepie), bo to tak jakby mała wojna była :)

Aby w domu nie siedzieć, wybraliśmy się do ogrodu botanicznego. Klimat wspaniały. Tysiące światełek, jarmark przedświąteczyny i podziwianie! Podziwianie tego co ludzie nie wymyślą, aby sprzedać w święta... Ale z drugiej strony ja lubię takie pierdoly... Pozytywki, koniki na biegunach, bombki, świetlne instalacje...

Święta, święta... już nadchodzą...



Ach te szopki...





To się nazywają ozdoby!!



Z filcu

czwartek, 16 grudnia 2010

Święta za pasem...

U mnie mało świątecznie. Jedziemy do mojego rodzinnego domu na święta. Tam to się dopiero zacznie gotowanie, pieczenie, smażenie. Może nie w wielkich ilościach, bo lata obżarstwa dawno w Polsce minęły, ale te zapachy...

Karp taki tylko w święta najlepszy, uszka z grzybami zbieranymi przez tatę, kompot z suszek, kapusta... Tak wszystkiego po troszeczku...

Już jestem z mamą w kuchni i robię pierogi. Zawsze wcześniej robiłyśmy, ale odkąd się wyprowadziłam... Brak mi tego...

Choinki nie mamy, bo zawsze żywą kupujemy, a jak ma nas nie być to szkoda drzewka... Może brzmi to wszystko smutno, ale jednak nie jest tak. Ja bardzo czekam na te Święta!! W ubiegłym roku byliśmy tylko z Dużym M., bo Mały już, już miał się rodzić, ale dopiero 22 stycznia przyszedł na ten świat. 2 tygodnie po terminie!

A w tym roku... Kolędy, dzieci oczekujące na prezenty, biały obrus na stole, ryba w piekarniku... Tęsknie za tym...

A u mnie taka mała choineczka...


Zimowy Misio...


I wianek adwentowy...


Oraz... A to 24 grudnia...

poniedziałek, 13 grudnia 2010

Dotarła!!

Paczka jaką wysłałam w ramach Wymianki Aniołkowej!! Piszę z wykrzyknikami, bo ostatni list do mnie, od mamy z mulinkami :), szedł 2 tygodnie i 2 dni!! Najlepsze, że mama wsadziła w kopertę list i grosikowy podarunek dla Małego M. na Mikołaja. Stwierdziła sama, że już przepadła ta przesyłka, ale jednak pewnego dnia pojawiła sie w mojej skrzynce.

A tak wogóle to kto do Was przyochodzi w Święta Bożego Narodzenia? Gwiazdka, Gwiazdor, Dziadek Mróz? Czy może jeszcze ktoś inny? Bo my z Dużym M., mamy w domu "wojnę" na ustalenie "Kto i kiedy przychodzi do grzecznych dzieci". A tacy na pewno jesteśmy :)

A wracając do wymianki. Miałam przyjemność tworzyć dla Agnieszki z Decou-Galeryjki. Podziwiam Agnieszko twoje tworki!!

A tu co poleciało, co stworzyłam...


Ooo! Zapomniałam obfocic spinacze :)

poniedziałek, 6 grudnia 2010

A ja w Mikołaja wierzę...

Do dziś dnia nie poznałam tajemnicy z mojego dzieciństwa. W jaki sposób, 6 grudnia, gdy spotykaliśmy się całą rodziną, na progu mieszkania lądował ogromny wór z prezentami...

A dziś chcę się takim oto hafcikiem przypomnieć Mikołajowi.



niedziela, 5 grudnia 2010

Zima na całego!!

Poprzez białe drogi, z mrozem za pan brat
pędzą nasze sanie szybkie niby wiatr.
Biegnij koniu wrony przez uśpiony las
my wieziemy świerk zielony i śpiewamy tak:

Pada śnieg, pada śnieg, dzwonią dzwonki sań
co za radość gdy saniami tak można jechać w dal
gdy pada śnieg, pada śnieg, dzwonią dzwonki sań
a przed nami i za nami wiruje tyle gwiazd.

Biegniesz biała drogo nie wiadomo jak,
nie ma tu nikogo kto by znaczył ślad.
Tylko nasze sanie, tylko szybki koń
tylko gwiazdy roześmiane i piosenki ton.

Pada śnieg, pada śnieg, dzwonią dzwonki sań
co za radość gdy saniami tak można jechać w dal
gdy pada śnieg, pada śnieg, dzwonią dzwonki sań
a przed nami i za nami wiruje tyle gwiazd.

A za naszym oknem świat wygląda tak!


środa, 1 grudnia 2010

Wymianka aniołkowa

Od dziś się święta zaczynają.

Otrzymałam paczkę z wymianki aniołkowej, więc mogę sezon przygotowań świątecznych ogłosić za otwarty!!

Jeden z aniołków znalazł już swoje miejsce, ale pokazać gdzie jeszcze nie mogę. Aby nie trzymać w niepewności...

Oto moje Aniołki:



Dziękuję :)

czwartek, 25 listopada 2010

Cd...

Paczka ruszyła wczoraj w świat i mam nadzieję, że dotrze na czas.

Do tego co ostatnio prezentowałam dołączyło kilka łakoci i paczka okazała się za mała.

Stwierdziłam, że na poczcie dopakuję i po kłopocie.

Dopakowałam, ale opakowanie całkiem zmieniłam. Gdy dotarłam na miejsce zobaczyłam takie coś żółtego.



Jak dla mnie rewelacja, bo uwielbiam praktyczne rzeczy, a pakować coś ładnie... No nie mam do tego serca. Pierwszy raz sie z czymś takim spotkałam i muszę przyznać, że pomysł pierwsza klasa, bo ileż to trzeba się namęczyć z pakowaniem, a Pani w okienku i tak powie, że nie jest tak jak powinno być :)

Terat mam nadzieję, że tylko czeka Tę paczkę doręczenie i adresatka będzie zadowolona :)




 Photo: Post

środa, 24 listopada 2010

Trema mną zawładneła...

Dziś w świat pójdzie ta paczka i mam nadzieje, że dotrze na czas :) To efekt Aniołkowej Wymiany, gdzie się zgłosiłam. Pomysł miałam, na to co w tej paczce siedzi, z chwilą zgłoszenia, a teraz będę się trochę denerwować czy poczta się wywiąże ze swojej powinności należycie. Oby :)

Miło tak dla kogoś coś zrobić, choć nie widziało się tej osoby nigdy i może nigdy się jej nie zobaczy.


A uwierzycie, że takie kwiaty mam na balkonie 24 listopada ????

poniedziałek, 22 listopada 2010

Kryzys

Dopadł i mnie. Choróbsko, opieka nad Małym M. i 1001 załatwień... Takich ważnych. Ale nie chcę zapeszyć, bo boję się, że prysną jak bańka mydlana, a kosztowały nas wiele wysiłku.

Mimo tego nie obijam się. Mogę powiedzieć, jak i wiele innych osóbek, mam i ja! Koronę, I to tak z przypaku. Poszukiwałam coś prostego do ramek, które mnie urzekły. Nie pasuje mi ten haft do niczego, ale może zrobię mały lifting otoczenia i coś się do nich dostosuje. Ciekawa jestem jak mój M. to przyjmie do wiadomości... Choć on wie co dla mnie najważniejsze...

Jeszcze tak nie robiłam, że najpierw ramka, a póżniej haft, ale ten pierwszy raz musi być! I to taki miły, bo nie muszę się martwić jak oprawić gotowy hafcik, a zawsze mnie to denerwowało, że muszę się oszukać i pokombinować z hafcikiem.

Oto moje ostatnie wypociny.




A wzór myślę, że jest Wam znany. Zaczerpnęłam go z tej strony; KORONA

poniedziałek, 1 listopada 2010

środa, 27 października 2010

Takie mini, mini...

Oj! Jedna historia mi się przypominała. Mój 3,5-letni bratanek stwierdził, mówiąc do mojej mamy, że ten Maxio to taki mini, mini jak cukiereki. A było to jak Syncio miał jakieś 2 miesiące... Dziś Maxio ma ukończone już dziewięć... Ach ten czas leci :)

A skoro o mini, mini, i to nie o spódniczce :), to mój ostatni Tworek-Potworek. Też jest taki mini, mini jak cukierki. Same zobaczcie






środa, 13 października 2010

Poranny wpis

Taki miał być, ale chory mąż oświadczył, że ma ochotę na chlebek z ziarnami dyni i pobiegłam do sklepu. Miał być tylko chlebek, tosty, szynka i serek. W drodze do sklepu dostałam sms-a, że kuzynka z wizytą się zapowiedziała. Miła rzecz, ale jak tu w takiej sytuacji wyjść ze sklepu z pierwotnie zaplanowaną listą zakupów? To jeszcze coś do kawki, coś na obiadek... Też tak macie:)? Półprodukty i gotowce nie zadowalają mnie, dlatego kupiłam coś co sama mogę szybko zrobić. Trochę ciasta francuskiego, serków, szynki...

A w moim haftowanym świecie kolejne dwa obrazki ukończone. Kotki. Ramki zaopożyczone z innych obrazków. Efekt mnie nie zadowala. Myślę, że powinny być szersze. W sumie to chyba najgorsza rzecz przy haftowaniu. Wybór ramki. W sklepach pełmo antyram, ale one do haftów wogóle się nie nadają. Ramki drewniane są bardzo proste, a robione na zamówienie... No cena powalająca, ale czasami cóż począć. Do tej pory jeszcze nie miałam potrzeby robić ramek na zamówienie, ale chyba do moich Dam będę musiała się przełamać, odłożyć pieniążki i działać...Mam jeszcze czas, bo jeszcze nie ukończone :)





sobota, 9 października 2010

Wszędzie dobrze, ale...

... no każda z nas to wie gdzie. Nasze dopieszczane, kochane, wychuchane domy i mieszkanka. To one sprawiają, że nawet w czasie najcudowniejszych wakacji marzymy, aby znów w nich być.
Ja też tak miałam w czasie tej podróży. Może moje cztery kąty nie takie do końca jakie mi się marzą, ale są moje, bo pierwsze własne, gdzie "buduję" moją rodzinkę. Teraz było zbyt daleko od domu i zbyt dużo jak na jeden raz. A tu mały przegląd naszej podróży.






  



A teraz ciężko wrócić do dawnego biegu, bo wszyscy chorujemy. Najmniej jednak Maxio :)

P.S. Wracam do odwiedzania waszych "czterech kątów" :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...