Wspomnieniem wczorajszego dnia jest ta miseczka kapusty.
Zyjac z dala od Polski musze przyznac, ze wiele mnie omija w swiecie kulinarnym. A majac w domu dwoch niejadkow... Jeden Maly, bo dopiero sie uczy smakow i wszystko co najlepsze jest w przedszkolu, u jednej lub drugiej babci do jedzenia, a drugi Duzy... Kazdy kto slyszy o tym co moj maz je lub nie je chwyta sie za glowe i komentuje, ze ja to mam dobrze, bo tylko schabowe moge robic i rosol na zmiane z pomidorowa. A ja sie pytam "Jak dlugo mozna tak jesc :)?"
Ale znalazlam na to sposob. Spotykam sie z kolezankami i gdy sa u mnie staram sie cos zrobic na co mam ochote i co wiaze sie z naszym krajem. Ta kapustka to przymiarka przed sobota. A moze ktos ma ochote:)? Zapraszam...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz