Jesli mialabym cos komus polecic to urlop w koncowce maja i na poczatku czerwca w Chorwacji. Ceny nizsze, malo ludzi, a pogoda prawie jak nad polskim morzem w sezonie. No moze bez upalow, ale dla mojej rodzinki to ideal :) Korzystalismy i tak z plazy, wody i wszelkich dobrodziejstw tego zakatka.
Nie bede sie wielce rozpisywala, bo powstalaby trylogia. Najwieksz ubaw i tak byl z Synunia, ktory zaczal mowic do mnie i do meza "Misiu" :), bo slyszal nas, a takze ciezko cwiczyl i nauczyl sie jazdy na hulajnodze i kopania pilki w powietrzu!! Uparciuch... Cwiczyl dokad nie opanowal tych umiejetnosci :)
A to nasze wspomnienie wakacji...
A to moje pamiatki...
Naparstki :)
Oraz aniolek z lawenda.
A w ogrodku posadzone sa dwa krzaczki lawendy i w donicy rozmaryn...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz