Dopadł i mnie. Choróbsko, opieka nad Małym M. i 1001 załatwień... Takich ważnych. Ale nie chcę zapeszyć, bo boję się, że prysną jak bańka mydlana, a kosztowały nas wiele wysiłku.
Mimo tego nie obijam się. Mogę powiedzieć, jak i wiele innych osóbek, mam i ja! Koronę, I to tak z przypaku. Poszukiwałam coś prostego do ramek, które mnie urzekły. Nie pasuje mi ten haft do niczego, ale może zrobię mały lifting otoczenia i coś się do nich dostosuje. Ciekawa jestem jak mój M. to przyjmie do wiadomości... Choć on wie co dla mnie najważniejsze...
Jeszcze tak nie robiłam, że najpierw ramka, a póżniej haft, ale ten pierwszy raz musi być! I to taki miły, bo nie muszę się martwić jak oprawić gotowy hafcik, a zawsze mnie to denerwowało, że muszę się oszukać i pokombinować z hafcikiem.
Oto moje ostatnie wypociny.
A wzór myślę, że jest Wam znany. Zaczerpnęłam go z tej strony; KORONA
Nie ma się co martwić...życzę zdrowia i pozytywnego załatwienia wszelakich spraw:)
OdpowiedzUsuńUśmiechnij się i spojrzyj na świat z optymizmem...to zdecydowanie poprawi nastrój.
A haft uroczy...ogromnie mi się podoba:)
Pozdrawiam:)
Dziekuje za mile slowa :) I racja, ze nie ma sie co zalamywac :) Ale czasem przychodza takie pochmurne dni :)
OdpowiedzUsuń